Tato, jestem tutaj…

Wczoraj Maciej nie miał najlepszego dnia. W szkole dokuczał mu urwis Paweł, drugie śniadanie było niedobre, a pani wychowawczyni w ogóle nie pochwaliła tego rysunku, który mu się tak bardzo podobał. Tata odbierając Maćka ze szkoły, jak zwykle zapytał, co ciekawego robili. Było to jedno z tych bardziej standardowych pytań stawianych młodemu po wyjściu z budynku szkoły. Jednak zanim ten zdążył odpowiedzieć, zadzwonił telefon i przez całą drogę, tata zamiast z Maćkiem, rozmawiał z kolegą z pracy. Żartował przy tym, śmiał się i słychać było, że ma dziś bardzo dobry dzień. Nie tak jak Maciek. Smutny,  jechał w milczeniu, wpatrując się w migające za szybą budynki, samochody i przechodzących chodnikami ludzi.

W domu okazało się, że na obiad jest ulubiona zupa, więc smutek na chwilę gdzieś się schował. Może teraz Maciek będzie mógł opowiedzieć swojemu tacie, jak źle było w szkole.

Ale – choć tata siedział przy tym samym stole, – to jakby go w ogóle nie było. Co chwilę też dzwonił telefon i na opowieści Maciusia, znów nie było czasu. Przez to, nawet zupa nie smakowała tak, jak zwykle. Wszystko było nie tak. A Maciek z każdą chwilą, czuł się coraz bardziej niewidzialny. Nie dla siebie. Niewidzialny był dla swojego taty…

Smutne, ale jak bardzo prawdziwe. Jako dzieci marzyliśmy o czapce niewidce, a dziś nieświadomie zakładamy ją własnym pociechom. Jak to starać się zmienia? Jak słuchać dziecka?

Patrzyłem, ale nie widziałem

Niestety. Nie należę do wyjątków. Każdego dnia muszę uczyć się – jak słuchać dziecka? Przecież zawsze jest coś do zrobienia:

  1. zawodowe sprawy do załatwienia,
  2. rozmowy telefoniczne do odebrania,
  3. praca do wykonania na zlecenie – dobrze płatna,
  4. o wiele ciekawsza czynność do wykonania – każda pozornie lepsza niż… On.

Gdyby tylko dzień miał 48 godzin, wówczas w ogóle nie byłoby problemu, by zapełnić go tym, co trzeba zrobić i czego nie można odłożyć na później. Praca, praca, praca. Była najważniejsza, dopóki nie zauważyłem załzawionych oczu mojego Syna. Stanął przede mną i… nic nie mówił. Tylko patrzył.

Wiele razy widziałem łzy w Jego oczach, ale tym razem – nie wiem dlaczego – naprawdę je zobaczyłem. Jakby w jednej chwili wszystko wokół przestało istnieć i zostaliśmy tylko On i ja.

To jedna z tych chwil, w których człowiek zaczyna się zastanawiać, dokąd zmierza i co tak naprawdę jest ważne w jego życiu. Nie chodzi przy tym o wpadanie w skrajności i rzucanie pracy, ale o znalezienie równowagi.

Dziecko rzadko potrzebuje dobrego mówcy, częściej dobrego słuchacza.

Robert Brault

Tamtego dnia coś we mnie drgnęło. Wieczorem, biorąc prysznic, przypomniałem sobie ćwiczenie, którym jakiś czas temu, podzielił się ze mną mój starszy znajomy. Jemu pomogło uratować związek z żoną. Może mnie pomoże uratować relację z moim Synem. Jak słuchać dziecka?

Zmiana perspektywy

Wszystko jest kwestią właściwej perspektywy. Moje ćwiczenia wyglądały następująco – postaram się je mnie czy bardziej Wam przybliżyć.

Ćwiczenie I

Jeszcze tego samego wieczoru, poszedłem do pokoju Syna i usiadłem przy łóżku, w którym spał. Wokół panowała cisza. Podświetlony wielki globus lekko oświetlał jego twarz. Mój Syn prosi mnie codziennie, abym gdy zaśnie zgasił ten globus. Słychać było spokojny oddech.

Patrzyłem na swojego Syna, jakbym widział go pierwszy raz w życiu i zastanawiałem się:

  • Kogo widzę?
  • Co w moim dziecku jest wyjątkowego?
  • Co wyróżnia je spośród innych dzieci, które widziałem do tej pory?

Patrzyłem na Niego tak, jak żeglarz patrzy w dal z pasją odkrywania nowego lądu.

Następnego dnia, po powrocie z pracy, obserwowałem, jak się bawi i znów patrzyłem, jakbym widział go po raz pierwszy w życiu. Przyglądałem się gestom, mimice, sposobie chodzenia, siedzenia, leżenia. Zwracałem uwagę na skupienie, z jakim wykonuje proste, dziecięce czynności.

Ćwiczenie II

Tego samego dnia, wieczorem, znów poszedłem do pokoju śpiącego syna.
Tym razem patrzyłem na niego, jakbym za chwilę miał wyruszyć w daleką podróż i chciał zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Zastanawiałem się:

  • Co chciałbym utrwalić tak, aby nigdy nie zniknęło sprzed moich oczu?
  • Jaki obraz utrwalić w mojej głowie i sercu?
  • Jakie sytuacje z Jego życia zapamiętać?

W stronę lepszego życia

Dzięki tej podwójnej perspektywie, od tamtej pory, wciąż mam w głowie odkrycia, których dokonałem, odpowiedzi, które się pojawiły i szczegóły, które głęboko zapadły mi w sercu. Być może są lepsze sposoby, o których nie wiem, ale na ten moment, ten nowy sposób patrzenia, bardzo mi pomaga.

Ważne są prawdziwe relacje ojca z synem

Nie powiem, że jest idealnie. Jest lepiej. Wydaje się, że wiem jak słuchać dziecka. Jednak choć nieustannie powtarzam te ćwiczenia, to i tak zdarza mi się założyć Synowi czapkę niewidkę. Jedno zmieniło się na dobre: odbierając go ze szkoły, zwracam większą uwagę na jego wyraz twarzy, patrzę głęboko w oczy, wyczuwam nastrój. A gdy zadzwoni telefon, odbieram, jak najbardziej. Ale przekładam rozmowę na później, tłumacząc, że właśnie uczestniczę w bardzo ważnym spotkaniu. Z Kimś, od kogo zależy bardzo wiele w moim życiu.

Proszę poczekaj...
Podobne wpisy