Przepis na gnocchi – włoskie kluski ziemniaczane

W miniony weekend Maciek zaskoczył mnie. Tak całościowo. Po wizycie swoich kolegów, gdy kładł się spać, powiedział: „Tata, fajne jest takie wspólne gotowanie. Może będziemy tak codziennie?” Powiedzieć, że zrobiło się miło, to jakby powiedzieć naprawdę niewiele. Poczułem, że od środka coś mnie porusza, może nawet wzrusza. Świetne uczucie takie jedyne w swoim rodzaju. Znasz to uczycie, gdy Twoje dziecko mówi Ci, że to co robicie razem jest naprawdę cool?

Wspólne gotowanie na weekend

Wracając do rozmowy ojca z synem w temacie wspólnego gotowania, odparłem Maćkowi, że codziennie nie damy rady, bo zajęcia, praca, szkoła, napięty czas… naprawdę nie znajdziemy na to czasu, co innego weekend. Maciej przystał na ten pomysł, a potem momentalnie zasnął. Po paru dniach myślałem, że zapomniał o tym całkiem. A jednak nie! Jakież było moje zdziwienie, gdy w czwartek, w czasie oglądania powtórki popularnego telewizyjnego, kulinarnego programu, Maciej nagle wypalił: „Tata! Tam jedzą te włoski kluski, co jedliśmy w wakacje! Zróbmy je razem!”. Cóż mi zatem pozostało… musiałem znaleźć przepis na gnocchi czyli włoskie kluski ziemniaczane. Nie będę ukrywać, że po inspiracje kulinarne często sięgam do zawartości serwisu duecappucci.

Smaczne zielone gnocchi
Gnocchi z moim ulubionym sosem z zielonego pesto

Njoki, noczi, gnoki, gnoczi… 

Wiele już kontrowersji wokół wymowy nazwy tych kluseczek słyszałem. Z niejednego językowego potwora się uśmiałem. Gnoczi. Noczi. Gnoki. Gnioki. Naprawdę ile ludzi tyle pomysłów. Maćka, chciałem od początku nauczyć poprawnej wymowy. Poprawnej – tj. włoskiej.

Po włosku gnocchi wymawia się jak „nioki” lub „njoki“.  Litera “G” jest niema, a reszta wyrazu wymawiana jest miękko. Gnocchi to nic innego jak liczba mnoga od gnoccho, co po włosku oznacza gruda. Mój Syn na początku miał problemy z zapamiętaniem prawidłowej wymowy. Jednakże po kilku powtórkach, wymawiał njoki jak rodowity Włoch!

Coś charakterystycznego

I tak w piątkowe popołudnie przystąpiliśmy do dzieła. Chciałem, aby Maciej wiedział, że szczególny to nasz czas. Kupiłem z tej okazji fartuchy kucharskie – duży i mały. Jeden dla Niego, drugi dla mnie. Powiedziałem przy tym, że będziemy je nosić w czasie wspólnego gotowania. Mój Syn ucieszył się bardzo i od razu go założył. Choć nie obyło się bez pytania „a czapkę też założymy?”. Jak pomyślał, tak też zrobił. Zatem do dzieła. 

nożem kroimy ciasto
Przygotowujemy gnocchi domowej roboty – wspólnie spędzamy czas

Po pierwsze – przygotowujemy…

I tak przystąpiliśmy do gotowania. Uzbrojeni w fartuchy i obieraczki. Kucharz duży i mały kucharz też. Ojciec i syn razem. Maciej podawał mi po kolei ziemniaki, a ja każdy dokładnie obierałem. Następnie umyliśmy je, a następnie Maciek załadował je do garnka. Ziemniaki musiały się zagotować, zatem mieliśmy trochę czasu na podjęcie decyzji co do sosu. I tu klops… każdy z nas chciał czegoś innego! Maciek optował za pomidorowym. Ja za zielonym pesto. Jednak zanim dyskusja rozgorzała na dobre, zadzwonił nasz minutnik. Ziemniaki były gotowe. 

widelcem formujemy gnocchi
Widelcem nadajemy kształt naszym włoskim kluskom

Po drugie – przeciskamy…

Teraz doszliśmy do części, gdzie potrzebne było trochę siły. Co prawda Maciek ochoczo zabrał się za przeciskanie ziemniaków, jednak już po trzech bolały go ręce. Nie miałem zatem wyjścia. Musiałem wkroczyć do akcji z moim ojcowskim autorytetem i siłą. Uff, po paru minutach ziemniaki były gotowe. I znowu nadszedł czas oczekiwania. Albowiem ziemniaki musiały ostygnąć. 

Mogliśmy wrócić do dyskusji o sosie. Poszliśmy na kompromis i nasz przepis na gnocchi urozmaiciliśmy o dwa sosy! A co tam?! Od przybytku głowa nie boli. 

gnocchi z pomidorowym sosem
Nie ma to jak gnocchi z pomidorowym sosem – ulubione danie mojego Syna

Po trzecie – formujemy…

Gdy czas się wypełnił i ziemniaki były chłodne, mogliśmy przystąpić do dalszego działania. Można rzecz, że teraz rozpoczęła się ta najfajniejsza część gotowania. Do ziemniaków dodaliśmy jajko, mąkę i trochę soli. Wymieszałem wszystkie składniki, a Maciek już tylko przebierał nogami, by formować gnocchi. Gdy ciasto było gotowe, uformowałem z niego wałeczki o średnicy około 2 cm, a mój Syn dzielił je na mniejsze kawałki. Potem pokazałem mu jak zrobić kluseczkę z każdego kawałka. 

Po czwarte – polewamy…

Uformowane gnocchi wrzuciliśmy do gotującej się wody, dosłownie na 2 minuty od wypłynięcia. Musieliśmy też szybko przyrządzić sosy. Mój Syn lubi prostą kuchnię, dlatego ta rodem z Włoch tak bardzo mu pasuje. Sos pomidorowy to nic innego jak pomidory z puszki z dodatkiem oregano, bazylii, szczypty soli i pieprzu. Większych udziwnień Maciek by nie przełknął. 

Nasze gotowe kluseczki wyłowiliśmy z garnka i polaliśmy sosem. Były pyszne! Maciej zajadał się ochoczo. Ale żeby nie było zbyt prosto, powiedziałem „skoro ja jem Twój sos.. to teraz Ty musisz skosztować mojego!”. Na chwilę zwątpił i skrzywił się na myśl o zjedzeniu zielonej brei z pesto. Jednak ambicja wzięła górę. Zuch chłopak! Pochłonął z niebywałą łatwością 4 kluski z pesto i nawet się nie skrzywił! Ba! Nawet rzekłbym, że mu smakowało. 

I tak kolejny raz miło i razem spędziliśmy początek weekendu. A przepis na gnocchi jak się okazało jest bardzo, ale to bardzo prosty. Coś czuję, że będziemy je robić częściej.

Przepis na gnocchi

Przepis na gnocchi – włoskie kopytka

Składniki

  • 800 g mączystych ziemniaków
  • 220 g mąki pszennej
  • 1 jajko
  • łyżeczka soli

Sposób wykonania

  • Ziemniaki gotujemy, a następnie przeciskamy przez przeciskarkę. Odstawiamy w misce do całkowitego ostygnięcia. Następnie do wystudzonych ziemniaków dodajemy mąkę, sól i jajko. Intensywnie mieszamy wszystkie składniki. Przed przystąpieniem do formowania gnocchi oprószamy blat mąką, aby ciasto się nie przyklejało.
  • Formujemy z przygotowanego ciast wałek o średnicy ok. 2 cm i kroimy go na mniejsze kawałeczki. Następnie albo je spłaszczamy i odciskamy charakterystyczny kształt zębów widelca albo formujemy owalne kulki, bez konieczności naznaczania ich dodatkowymi wzorami. Niezależnie od wybranego sposobu formowania gnocchi – i tak będą pyszne.
  • Tak przygotowane włoskie kluseczki wrzucamy do gotującej się, osolonej wody i gotujemy przez ok. 2 minuty od wypłynięcia.
  • Gnocchi podajemy z wybranym sosem, np. pesto czy roztopionym masłem z rozmarynem.

W związku z tym nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Wam naprawdę smacznego obiadu. Jeśli masz ochotę na przygotowanie pysznego deseru zobacz tu.

Proszę poczekaj...
Podobne wpisy