Mój ojciec odszedł, ja nie odejdę

Przeczytałem ostatnio pewien poruszający artykuł. Przesłanie było nietypowe, zawarte w formie listu napisanego przez dziecko do swojego taty. Tematyka zawarta w jego treści także nie należała do najłatwiejszych. Przekaz był nacechowany emocjami i żalem po odejściu ojca. Autor nie pisał tego listu pod wpływem chwili, tj. zaraz po tym, gdy uświadomił sobie odejście swojego taty, lecz przedstawił kilka myśli, będących pewnego rodzaju rozliczeniem z przeszłością, w której zabrakowało ojca. W związku z tym uznałem, że podzielę się swoimi refleksjami w tej kwestii.

Zainspirował mnie list

Inspiracją do napisania niniejszego artykułu był artykuł zamieszony na stronie jednego z włoskich portali. Tematyka bardzo aktualna, przedstawiająca się mniej więcej w następujący sposób: ojciec odszedł, zostało dziecko z mnóstwem pytań i problemów natury emocjonalnej. Problem naprawdę trudny do rozwiązania. Treść tego listu postanowiłem przedstawić Ci także w wersji polskojęzycznej:

[download id=”1696″]

Mojego Ojca także nie było w moim życiu… oddany swoim sprawom, zagadnieniom życia, do których, jako młody chłopiec, nie miałem w zasadzie dostępu. Później nie było mnie. Studia, wyjazdy. Potem już w ogóle nic nie było. W 2006 roku odszedł na dobre. Niestety. Nie zdążyliśmy. Po prostu.

Czy ja mógłbym? Nie!

Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której zostawiam mojego Syna i po prostu odchodzę. Czytając list zastanawiałem się, jak mógłby czuć się Maciek, gdyby przyjął do swojej wiadomości, że mnie nie ma i nie będzie, bo wybrałem inną drogę. Wiem jednak, że takie sytuacje się zdarzają i to bardzo często.

Czytałem ostatnio wywiad z Dawidem Blankenhornem autorem książki Fatherless America, w którym przytoczył on dane budzące niepokój.

W USA 40% dzieci dorasta w domach bez ojców. Wiele, jeśli nie większość, dzisiejszych problemów społecznych – od przemocy domowej, zaniedbywania dzieci, ich seksualnego wykorzystywania, po ciążę u nastolatek i przestępczość młodocianych – wiąże się w sposób nierozerwalny z nieobecnością ojców w życiu dzieci. Z psychologicznego punktu widzenia dla dziecka jest to znacznie gorsza sytuacja niż wtedy, gdy ojciec umiera. 

Dawid Blankenhorn

Dlaczego ojcowie odchodzą?

Ojciec odszedł? Dlaczego? Powodów odejścia może być wiele. Mogą wynikać np. ze strachu przed wzięciem odpowiedzialności za wychowanie dziecka, a wychowanie to przecież odpowiedzialna bardzo jest sprawa. Może zdarzyć się i tak, że mężczyźni zakochują się w wyniku czego zostawiają swoją rodzinę, w tym swoje dzieci, pozostawiając też w ich świadomości ogromną pustkę i żal. Ojcowie albo zapominają w takich chwilach, że są ważnym elementem życiowej układanki swoich dzieci, albo po prostu – co gorsze – nie mają takiej świadomości. Odejście taty związane jest z… poważnymi konsekwencjami. Dziecko po odejściu ojca traci poczucie bezpieczeństwa. Pozbawione jest podstaw, fundamentów swojej tożsamości.

Ojciec pociesza swojego syna

Kim jestem? Skąd się wziąłem? Kto się mną będzie opiekował? Małe dzieci przychodzą do matek – Gdzie jest mój tatuś? To jest głęboka pierwotna potrzeba – chcą wiedzieć, kim jest ich drugi rodzic. Jeśli więc pozbawia się dziecko ojca, uszczupla się o połowę nie tylko podstawowe źródło jego ludzkiej tożsamości, ale i źródło miłości.

Dawid Blankenhorn

Co byłoby z nami?

Nie przyjmuję takiej wersji zdarzeń, bez względu na przyczynę, hipotetycznie jednak czy gdybym opuścił Maćka, to moja ucieczka wpłynęłaby negatywnie na jego rozwój? Pytanie retoryczne. Bez dwóch zdań. Zwłaszcza, jeżeli opuściłbym go właśnie w tej chwili, kiedy ma tylko (i aż!) siedem lat i cały jego świat w dynamiczny sposób rozwija się, tj. w czasie kiedy potrzebuje mnie najbardziej na świecie.

Nie jestem psychologiem i w zasadzie nie potrzebuję nim być, aby wyrazić śmiały pogląd, że relacja ojca z synem jest ogromnie ważna. Dziecko musi mieć ojca. Tak po prostu i tak na codzień. To ważne tak dla dziecka, jak i ojca. Przecież bycie ojcem to świetny sprawdzian męskości – uważam, że nic tak bardzo nie świadczy o byciu mężczyzną, jak właśnie wcielenie się w rolę ojca.

Nie, bo matka zajmie się lepiej!

Znany jest mi pogląd, zgodnie z którym ojciec opuszczający dziecko zrywa z nim kontakt, zasłaniając się przy tym dość wydumaną tezą o tym, że matka dziecka i tak zajmie się nim lepiej niż on sam. Takie zachowanie stanowi często uzasadnienie niechęci świadomego budowania relacji z dzieckiem w sytuacji, gdy mieszkanie z nim pod jednym dachem z jakichś powodów nie jest możliwe.

Patrząc na problem także z drugiej strony wiem, iż bywa i tak, że matka dziecka sama decyduje o tym co dla dziecka będzie lepsze i często też bezwzględnie przyjmuje fikcję, iż ojciec dziecka to jest bardzo zły człowiek, nieodpowiedzialny i w ogóle, co sprawia, że dzieckiem zajmować się nie może. W takiej sytuacji matki świadomie utrudniają kontakt dziecka z ojcem. Nie znam statystyk takiego działania, jednak z racji wykonywania zawodu wiem, że takich sytuacji naprawdę jest wiele.

Choć autor listu do ojca, który odszedł podkreślił, że nie brakowało mu taty, bo miał mamę, która ten brak wypełniła, w mojej ocenie ojciec powinien być obecny w życiu dziecka, a jego nieobecności nie da się w żaden sposób dziecku zrekompensować.

Dzieci bardzo źle znoszą nieobecność ojców w swoim życiu

Co o tym myślę?

Czuję gniew

Myśląc o ojcach opuszczających dzieci mam mieszane uczucia – czuję gniew, jakieś dziwne zmieszanie i frustrację jednocześnie. To niesprawiedliwe, że ojcowie tak mocno obciążają swoje dzieci. Odchodząc zabierają im radość, chwile beztroski. Czy umiałbym powiedzieć swojemu Synowi, że odchodzę? Nigdy. Jak dać dziecku szczęśliwe dzieciństwo, odbierając mu jednocześnie możliwość wspólnego budowania przestrzeni życia?

Ojcostwo to prawdziwa przygoda

Tak mówi mój dobry znajomy, ale to całkiem jasne, że być dobrym ojcem naprawdę nie jest dziś łatwo. Dla wielu ojców to zupełnie nieznane, głębokie wody, w które trzeba skoczyć aby by blisko, poczuć autentyczną więź z dzieckiem. I nie chodzi tu tylko o wielogodzinne bawienie się klockami lego czy bieganie po podwórku z okrzykiem “berek”, ale tak po prostu… o bycie obecnym w jego życiu.

Zaufać samemu sobie. Dać sobie szansę

Być ojcem? Tej roli naprawdę trzeba spróbować. Mnie też od samego początku przyświecała wizja bycia ojcem Idealnym. Szybko tę teorię musiałem zweryfikować i dostosować ją do obiektywnych okoliczności związanych z faktem pojawienia się mojego Syna. Ojcostwo nie jest proste i do tego stopniowo trzeba dojrzewać – a takie ćwiczenie z każdego ojca może uczynić mistrza. Może nie w dziedzinie wychowywania, ale mistrza w oczach dziecka na pewno można się stać.

Chcę i będę zawsze

Dziecko opuszczone przez swojego ojca musi walczyć. Na pewno każdego dnia. Nigdy w życiu nie chciałbym, aby mój Maciek był zmuszony podejmować się takiego wysiłku. Dlatego chcę dawać mojemu Synowi szczęście, jakiego niestety nie każde dziecko może w dzisiejszej dobie doświadczyć. Chcę być i będę zawsze – gdy tylko mnie będzie potrzebować. Słowo daję.


Na koniec dziękuję Joannie, bez Jej pomocy nie przetłumaczyłbym listu z włoskiego na polski listu, który mnie zainspirował, może zainspiruje i Ciebie. Joanna na codzień jest lektorem języka włoskiego i współtwórcą serwisu o Italii: duecappucci i grupy facebook’owej włoski po godzinach.

Proszę poczekaj...
Podobne wpisy