Tata i Syn to naprawdę zgrany duet. Super ekipa. W trudnych warunkach jest ze sobą na dobre i złe. Radzi sobie ze wszystkim w najgorszych sytuacjach. Cało wychodzi z każdej niemal opresji – przynajmniej jak do tej pory. W tym roku dopisało wszystko – humory, przyroda, atmosfera. Nawet rozbijanie namiotu o 1:00 w nocy nie stanowiło większego problemu dla naszej małej zgranej ekipy.
Słabe doświadczenie spływu sprzed roku
W 2017 r. wybraliśmy się na spływ kajakowy w północno-wschodnią część Polski. Czterodniowa przeprawa Ojców i Synów wiodła wartkim nurtem Bugu. Pisałem o tym w artykule: dyscyplina i wolność. Ponad dwudziesto-osobowa ekipa otwarta na wszelkie wyzwania, trudy podróży, chimery pogody. Właśnie ta ostatnia najbardziej dała się nam we znaki.
Co nas nie zabije, to nas wzmocni –
Fryderyk Wilhelm Nietzsche
Choć rzeczywistość widziana i opisywana przez Nietzschego zdecydowanie różni się od postrzeganej przeze mnie rzeczywistości, to jednak trudno nie przyznać racji niemieckiemu filozofowi. W tym roku doświadczeni, umocnieni i zdeterminowani postanowiliśmy ponownie zmierzyć się z naturą.
Wybraliśmy Bory Tucholskie
Spływ kajakowy w Borach Tucholskich prowadził z miejscowości Parzyn do miejscowości Swornegacie. Swoją drogą 100 punktów dla tego, kto przyjął taką nazwę miejscowości.
W tym miejscu uprzejmie proszę pozwolić mi na dygresję. Nie mogę odmówić sobie możliwości przedstawienia analizy źródeł pochodzenia dobrze brzmiącej nazwy miejscowości “Swornegacie”. Jak wynika z przeanalizowanych treści internetowych witryn (np. swornegacie.org.pl) nazwa wzmiankowanej miejscowości mogła:
- w ocenie polskiego znawcy językowego, historyka języka polskiego – Kazimierza Nitscha – oznaczać zwarte groble (“gać” to pomost z faszyny, słomy i gałęzi oraz “sworny” to według słownika etymologicznego tyle co “jednomyślny”, “zwarty”)
- oznaczać – i to pogląd obecnie najbardziej chyba popularny – “swora” pleciony warkocz z korzeni sosnowych wykorzystywany przez mieszkańców do umacniania – tj. tzw. gacenia brzegów rzeki.
W tym roku dopisało wszystko – humory, przyroda, atmosfera. co ciekawe nawet rozbijanie namiotu o 1:00 w nocy nie stanowiło większego problemu.
Wielka przygoda taty i dziecka to aktywny wypoczynek, ale także czas, w którym można porozmawiać bez pośpiechu, w odcięciu od codziennych obowiązków, od codziennych zajęć: przedszkolnych, szkolnych i pracy. Wzmacnianie więzi między rodzicem i dzieckiem.