Szkolna ocena – niepotrzebny stres czy cenna wskazówka?

W szkole wciąż są oceny, które jednych stresują, a innych motywują do bardziej wytężonej pracy. Każdy z nas to przerabiał i od tamtego czasu nic się nie zmieniło. Nic nie wskazuje na to, by oceny miały zniknąć z polskich szkół, dlatego warto przyjrzeć się im bliżej. A dokładnie temu, jak wpływają na nasze dzieci. Szkolna ocena może być zarówno czynnikiem stresującym, wywołującym ból brzucha, zawroty głowy, lęki i niechęć do szkoły, jak i cenną wskazówką. I na tym drugim skupię się w mojej dzisiejszej refleksji. 

Zwracamy na nie uwagę w szczególności w obecnym czasie, tj. kilka dni przed zakończeniem roku szkolnego 2018/2019.

Z życia wzięte

– Wiesz tata, pieczątki buźki w przedszkolu lepsze były niż te cyfry oceny w szkole. Wiem, że cyfry oznaczają to samo, co pieczątki, ale pieczątki są fajniejsze – usłyszałem zwierzenia Maćka kilka chwil po rozpoczęciu roku szkolnego, gdy tylko wyszliśmy ze szkoły. Szkolna ocena w formie pieczątki? Ciekawe rozwiązanie.

– A ty dostawałeś pieczątki, jak chodziłeś do szkoły?

Nie. Od samego początku dostawałem cyfry. Tylko wtedy nie było jedynek i szóstek. Najlepsza była piątka, a najgorsza dwója. Nie lubiłem dwój, ale czasem je dostawałem. Nieczęsto, ale zdarzyło się – tym razem ja zwierzyłem się Synowi.

– A za co dostawałeś najczęściej te dwóje?

– Hm… Niech pomyślę. Nie przypominam sobie. Wiem, że uczeń bez dwójki to jak żołnierz bez karabinu, ale…. Nie, no… było kilka przedmiotów, których nie lubiłem. Nie wszystko mnie interesowało, wiesz? – zacząłem przypominać sobie czasy, gdy tak naprawdę niewiele musiało mnie interesować, gdzie problemy życia jedynie sprowadzały się do rzetelnego odrabiania domowych zadań i sensownych licznych aktywności na lekcjach. Wiesz o czym ja tu piszę, prawda?

– Ja też lubię tylko niektóre przedmioty, a na innych się nudzę. Ale to chyba nic złego, prawda? Mój Syn! – pomyślałem.

Szkolna ocena odnotowana na świadectwie. Można myśleć o wakacjach.
Koniec roku szkolnego to czas laby, a nie czas na naukę pisania literek! O co chodzi?!

Czerwony pasek – marzenie wielu rodziców

Koniec roku szkolnego za chwilę. Świadectwa wypisywane. Ocena szkolna, jedna, druga… piąta. Jest dobrze. Czerwony pasek na świadectwie to powód do dumy dla niejednego ucznia. Ocen wypisanych w słupku z daleka nie widać. Za to pasek tak i to bardzo. Ta niezwykła kartka wręczana uczniowi na koniec roku szkolnego świadczy nie tylko o jego pracowitości i zaangażowaniu, ale też o zachowaniu. U mnie z tym ostatnim było kiepsko. Co z tego, że średnia ocen dawała mi prawo uzyskania świadectwa z paskiem, skoro moje zachowanie w szkole zawsze pozostawiało wiele do życzenia. Tak niestety było. Dziś nic z tym nie zrobię. Było minęło.

Jaki pasek i dla kogo?

Nie każdy jednak pożąda tego wyróżnienia. Wielu uczniom na tym nie zależy. Są też tacy, którzy cieszyliby się, gdyby szkołę zamknięto, a czas spędzony w ławce, zamieniono na całoroczne wakacje. Taki scenariusz nie jest jednak przewidywany. Jest jeszcze mniej prawdopodobny, niż zniesienie ocen w polskiej szkole. 

O czerwonym pasku marzą nie tylko dzieci. Bywa i tak, że to niespełnione marzenie rodziców. Teraz, gdy na zdobycie wyróżnienia na świadectwie jest już za późno, przenoszą swoje pragnienia na dziecko. Stawiając wysoką poprzeczkę, chcą je zmotywować do jeszcze cięższej pracy i pełnego zaangażowania w wyścigu po szkolne trofea w postaci najwyższych ocen i pochwał. 

Z pewnością więcej jest osób, które chciałyby czerwony pasek n świadectwie szkolnym
Czerwony pasek na świadectwie szkolnym. Marzenie bardziej ucznia czy jego rodzica?

Kiedy spotkałeś ostatnio omnibusa?

Niestety, rzadko komu udaje się dostawać same piątki i szóstki. Rok szkolny jest długi i nie zawsze ma się dobry dzień albo tydzień. Stąd powiedzmy to sobie szczerze – czwórki, trójki też się zdarzają. Choćby raz w roku, ale mogą wpaść. Co wtedy? Panika? Strach wracać do domu i wyznać prawdę rodzicom. Przecież tak wierzą w swojego geniusza, a tu taki zawód

Zamiast uznać to za potknięcie, w głowie dziecka urasta to do rangi porażki życia. Wracając do domu, mały uczniak oczami wyobraźni widzi zmarszczone czoło taty i przeszywający wzrok mamy. W naszym przypadku bardziej jednak taty, bo to on… w sensie tata… zawsze ma najwięcej w związku z tym pytań, na które nie zawsze łatwo można odpowiedzieć.

Odpowiadając na pytanie w powyższym tytule – prawdziwego omnibusa nikt dawno nie widział. Ostatnim był Erazm z Rotterdamu. Znasz postać?

Standardowe pytania

Jak mogłeś nie wiedzieć? Jak to zapomniałeś zakreślić ćwiczenia, które trzeba było wykonać w domu? Czemu się nie przygotowałaś? Dlaczego bazgrzesz jak “kura pazurem”? (to pytanie akurat znam od wielu lat, do tej pory nie potrafię na nie odpowiedzieć). Pewnie znów, zamiast się uczyć oglądałeś kanał z bajkami. Mówiliśmy Ci, że z to strata czasu. Zamiast tego, mogłeś powtórzyć jeszcze raz materiał albo dopytać kogoś, jeśli nie wszystko zanotowałeś.

W takiej chwili człowiek chciałby się zapaść pod ziemię. Taki wstyd. A co, jeśli przez to nie będzie czerwonego paska na świadectwie? Wtedy lepiej nie wracać w ogóle do domu. 

Dobra szkolna ocena - jaka to? Widząc po minach dzieciaków, na świadectwie było kilka szóstek. Co najmniej
Ostatni dzwonek w tym roku szkolnym. Ruszamy na wakacje

Szóstka? Co tak naprawdę oznacza?

Szkolna ocena: szóstka w tłumaczeniu obrazka, który w formie pieczątki dostawały dzieci jakiś czas temu w pierwszym półroczu I klasy szkoły podstawowej oznacza „Wspaniale”. To coś więcej, niż bardzo dobrze. Ktoś, kto otrzymał szóstkę, zrobił więcej, niż od niego wymagano. Przejawił inicjatywę i wzbił się ponad oczekiwania. Co sprawia, że jedne dzieci tych szóstek mają sporo, a inne zaś żadnej? 

Szkolna ocena jest na wagę złota

Powody mogą być różne. Od tych, o których mowa była nieco wyżej, gdy to rodzice naciskają na swoją pociechę, stawiając bardzo wysokie wymagania, do takich, których życzyć można każdemu dziecku. I to właśnie te drugie warte są naszej uwagi, jako rodziców. 

Przedmioty, z których nasza pociecha dostaje szóstki, to cenne wskazówki, jeśli motywacja do ich zdobycia pochodzi nie od nas – rodziców, a od samego dziecka. To sytuacja idealna. To znak, że dany temat szczególnie je interesuje. Nie poprzestaje na tym, czego dowiaduje się w szkole, ale samo angażuje się w poszukiwanie dodatkowych informacji. Nie robi tego dla ocen, ale z czystej ciekawości. To coś, na co nie żałuje wolnego czasu, bo samo odkrywanie nowych treści, jest jak najlepsza zabawa.

Nie zabrzmi to dobrze, ale w takiej sytuacji szóstkę widzę, jako pewnego rodzaju skutek uboczny, albowiem i tak najważniejsza jest wiedza sama w sobie. To ona się liczy. Liczy się wiedza, ale także radość odkrywcy, wizje wykorzystania tego w życiu i w przyszłości. 

A co z pozostałymi przedmiotami, przy których celującej oceny nie widać?

Wybierz, sprawdź i… znów wybierz

Cóż. W mojej ocenie nie można być celującym ze wszystkiego. Jeśli komuś się to udaje, to pytanie: czy robi to wszystko, bo lubi, czy dlatego, że musi albo po prostu chce być najlepszy?

Szkolna ocena powinna być dobra, ale czy musi?

Maciek lubi dostawać szóstki, ale nie powiem, że wykazuję w tym aspekcie jakąś szczególną determinację. Oczywiście, gdy spotykamy się po szkolnych zajęciach, informację o uzyskanej szóstce ochoczo mi przedstawia. W garniturze z tobołami wchodząc do domu, już słyszę: – Tata, dostałem szóstkę! Chłopak Zuch! odpowiadam nie mniej ochoczo. Tak trzymać Synu – informuję, że ochoczo mu kibicuję. Nie oszukujmy się jednak, uzyskana informacja o szóstce wpisanej do dziennika to bardzo dobra informacja po ciężkim dniu pracy.

Szkolna ocena to dla taki mini drogowskaz

Rozmawiałem z Maćkiem jakiś czas temu, co najbardziej lubi w szkole, a czego nie lubi. Okazało się, że ma kilka ulubionych tematów, kilka takich sobie i parę tych, na których strasznie się nudzi i prawie nie słucha. Miałem dokładnie tak samo. Nie naciskam, by podciągnął się w tych nielubianych. Nie widzę takiej potrzeby. Ocena to dla mnie wskazówka, w którą stronę zmierza mój Syn. Co go ciekawi, interesuje i co w przyszłości może z tego wyniknąć. To, że teraz lubi coś a nie przepada za innym czymś, nie znaczy wcale, że za parę lat mu się nie odmieni. Kto wie, na jakiego nauczyciela trafi i jaką pasją go zarazi. Może obudzi w nim coś, co teraz jest jeszcze mocno uśpione i całkiem inna niż obecnie tematyka, pochłonie go bez reszty.

Koniec roku szkolnego - początek wakacji. Hurra!
Hurra! Początek wakacji. Ja też tak samo cieszyłem się gdy po raz ostatni w roku szkolnym słyszałem szkolny dzwonek

Wiadomość ukryta w ocenie

Oceny są dla ucznia, a nie uczeń dla ocen – tak myślę i tym się kieruję, wspierając mojego Syna w stawianiu przez niego pierwszych kroków w szkole. Szkolna ocena to feedback – informacja zwrotna, którą uczeń i jego rodzice otrzymują od nauczycieli. Zawsze jest w nich nieco subiektywizmu, bo nie każde zadanie ma z góry ustalone rozwiązanie. Są tematy otwarte, które pomagają odkryć słabe i mocne strony dziecka w danej dziedzinie. 

Wpadła Ci gorsza szkolna ocena? Don’t worry!

Ocena to przede wszystkim informacja dla ucznia. Powtarzam to Synowi, by nigdy nie stresował się gorszą oceną, ale pytał, co to tak naprawdę znaczy. Jeśli takie oceny będą się powtarzać, choć on sam wciąż tak samo będzie się przykładał do tematu, to może warto odpuścić sobie starania o piątki i szóstki. Szkoda czasu, który można przeznaczyć na poznanie tego, co bardziej współgra z jego zainteresowaniami i harmonizuje z naturalnymi predyspozycjami. 

Pasek ważny, ale nie najważniejszy

Wiedząc, że oceny towarzyszyć będą Maćkowi przez kilka następnych lat, staram się nauczyć go patrzenia na nie jak na drogowskazy, wskazówki, podpowiedzi. Dzięki temu – mam nadzieję – nie straci czasu na coś, co zupełnie go nie interesuje i nawet gdyby wkuwał przez wiele godzin, bardzo szybko zdobyta wiedza, ulotniłaby się z jego głowy. Poza tym, nie chcę, żeby niepotrzebnie się stresował w szkole. Lepiej niech energię zużyje na coś, co pomoże mu cieszyć się życiem i stać się człowiekiem, którym naprawdę chce być.

Czerwony pasek do niczego w życiu mu się nie przyda, a zdobyta z pasją wiedza, pomoże mu rozwinąć skrzydła możliwości i spełnić najskrytsze marzenia.

Za chwilę wakacje, do szkoły wracamy za dwa miesiące.

Proszę poczekaj...
Podobne wpisy