Łzy smutku. Można ich nie odróżnić od zwykłych łez. Z wyglądu są bowiem takie same, jak te zwykłe, może niekoniecznie codzienne. Powiesz mi zapewne, że to daremna filozofia, że łza to łza. Gdybyśmy jednak zbadali je na zawartość smutku, mogłoby się okazać, że coś bardzo ważnego umknęło naszej uwadze.
Jak rozpoznać dziecko, które czuje się samotne i niezauważone? Na co zwracać uwagę, by temu zapobiec? Czy tylko dziecku powinniśmy się przyjrzeć? Luis i Obcy to druga prezentowana przeze mnie bajka warta zobaczenia.
Spis treści
Dialogi z bajki wzięte
– Luis, Luis, czekaj! Odsuń się od kosmitów!
– Nie tato! Nic z tego! To moi przyjaciele.
– Nie możesz z nimi odlecieć. Czyś ty oszalał?
– Bo co? Co cię to w ogóle obchodzi?
– Jak to? Co ty mówisz? Co to w ogóle jest za pytanie?
– Kompletnie nie zwracasz na mnie uwagi. Nie wiesz nawet, jaki jest dziś dzień. Mam dzisiaj urodziny.
– Luis, ale…
– Pewnie nawet nie wiesz, jaki mam kolor oczu. Interesuje cię tylko praca. Poza tym nic. Nigdy nie masz dla mnie czasu.
Kim jest Luis? Chłopiec ze łzami pełnymi samotności
Luis to zwykły chłopiec. Lat osiem. Chodzi do szkoły, jeździ na szkolne wycieczki, nieśmiało marzy o prawdziwej przyjaźni. Jak wielu dzieciom na świecie i jemu czasem dokuczają szkolni koledzy. Luis nie jest akceptowany przez swoich rówieśników. Ale nie to jest główną przyczyną jego smutku. To nie brak akceptacji przez kolegów sprawia, że jego łzy pełne są samotności. Ze względu na okoliczności życia, w jakich się znalazł można powiedzieć, że jest on zdany wyłącznie na siebie.
Kim są Obcy? Wesołe kosmiczne ludki
Chodzące koloidy. Żelki. Galaretkowe ludki, których zamysłem było zdobycie masującej maty i w tym też celu wylądowały na ziemi. Naprawdę zabawne, dowcipnie mówiące. Zmieniające swój wygląd w zależności od zapotrzebowania w danej chwili. Swoim zachowaniem rozbrajające ciężki kaliber prawdziwego sensu animowanej historii.
Kim jest ojciec Luisa? Zakręcony naukowiec
Naukowiec. Ufolog. Od dziecka myśli o przybyszach z obcej planety. Jest pewien, że istnieją i każdą wolną chwilę poświęca na przeszukiwaniu kosmosu za pomocą ogromnego teleskopu. Zakręcony na punkcie swojej pracy tak bardzo, że zapytany o dzień tygodnia odpowiada błędnie. Nie przejmuje się istotnymi rocznicami w życiu swojego syna.
Wydaje się to być całkiem zwyczajne, bo przecież prawie wszyscy dorośli mają pracę. W dzisiejszych czasach, większość z nich spędza w niej bardzo dużo czasu, a bywa, że przynoszą tę pracę do domu. A tymczasem dzień niestety nie rozciąga się jak guma do skakania i wciąż ma tylko 24 godziny, z czego 1/3 przypada na sen. Skoro tak wiele czasu zabiera praca, skąd wziąć czas dla rodziny?
Tato Luisa o tym nie myślał, bo jego głowę wciąż wypełniali kosmici i wszystko wskazywało na to, że dla samego Luisa nie ma w niej już miejsca.
Urodziny Luisa – niezwykłe i pełne niespodzianek
Luis nawet nie wiedział i może nie zdawał sobie z tego sprawy, że w pewnym momencie zajął miejsce własnego taty, gotując, piekąc i sprzątając dom.
Choć był synem ufologa, sam w obecność kosmitów nie wierzył.
Aż do dnia, kiedy sam ich spotkał. Nie byli straszni, jak ci z opowieści taty, ale zabawni, kolorowi i bardzo przyjaźnie nastawieni do wszystkiego co ich otacza. Co jednak najważniejsze: mieli dla Luisa czas i gotowi byli zrobić wszystko, by mu pomóc. A było w czym, bo chłopiec miał coraz więcej kłopotów i groziło mu nawet umieszczenie w domu dziecka. Dyrektor szkoły uznał bowiem, że Luis jest dzieckiem zaniedbanym i w związku z tym należy podjąć radykalne działania.
Choć w całej animowanej opowieści nie brakuje smutku wypełniającego serce i myśli Luisa, to przyznać należy, iż nie brakuje też radości. Nadzieja na zmiany pojawia się w dniu rocznicy urodzin Luisa. Do tej pory samotny, w końcu znajduje przyjaciół. Fakt, są może trochę dziwni, zieloni i galaretowaci, jakby nie z tej planety, ale jakie w zasadzie ma to znaczenie. Ważne że są w ogóle. Luis na rodzaj relacji nie narzekał. Tym bardziej, że mógł na swoich kosmicznych przyjaciół liczyć w tym ważnym dla niego momencie, gdy ktoś chciał oddzielić go od taty.
Łzy chłopca, mimo spotkania kosmitów, wciąż były pełne smutku. W końcu przyjaciele nigdy nie zastąpią rodziny. Luis kochał swojego tatę, choć ten nigdy nie mówił, ani nie okazywał tego samego w stosunku do swojego syna, bo liczyła się tylko praca, praca, praca i niezaspokojone pragnienie odkrycia obcej cywilizacji.
Co musiało się zatem stać, aby ojciec Luisa w końcu przejrzał na oczy? Czy udało mu się odzyskać syna i sprawić, że ten nie trafił ani do domu dziecka, ani… ?
Luis i obcy – bajka która uczy
Luis i Obcyto bajka, która nie tylko śmieszy, ale i uczy. Pomaga dostrzec to, co w codziennym zabieganiu i zapracowaniu, umyka uwadze niejednego rodzica.
Z przyjemnością obejrzeliśmy tę bajkę z moim Synem.
Choć należę do tych zapracowanych ojców, którzy naprawdę niewiele mają wolnego czasu i niejeden raz nawet w domu myślę o tym, co ważnego czeka na dokończenie w pracy, to wiem, że w zachowaniu mojego Syna nie ma smutku i poczucia samotności. Niezależnie od ilości branych na siebie obowiązków nauczyłem się, że czas dla dziecka jest najważniejszy. Nic go nie zastąpi: ani pieniądze – choć są bardzo ważne, ani mechaniczne i nie tylko zabawki – z których Maciek nie chce zrezygnować. Wiem, że czas spędzony na wspólnym oglądaniu bajki, przygotowywaniu posiłków, sprzątaniu, czy wycieczce za miasto, zawsze okazuje się bezcenny.
Po obejrzeniu bajki Luis i Obcy, jeszcze częściej zwracam uwagę na uczucia i emocje mojego syna. Przyglądam się też sobie – bo przecież to ode mnie zależy, czy mój Syn będzie się czuł samotny, czy też nie.
Mamy swoje sprawy i zajęcia, podczas których nie potrzebujemy towarzystwa innych. To też ważny czas. Dzięki temu, że robimy coś osobno, mamy potem o czym rozmawiać, czym się dzielić i chwalić. Nie potrzebujemy urządzeń do pomiarów ilości smutku i poczucia samotności we łzach – kto zobaczy bajkę Luis i Obcy będzie wiedział o czym mówię. Zamiast tego, patrzymy sobie w oczy i już wiemy jak wiele jest w nich miłości, szczęścia i radości.